Jak wyjść z pracy, pracując w domu?
Kiedy jeszcze odsiadywałam obowiązkowe 8 godzin w biurze na etacie, roiłam romantyczne marzenia o pracy w domu. Wyobrażałam sobie leniwe poranki z aromatyczną kawą, spokojne dni wypełnione lekką pracą przy ulubionej muzyce w tle. A potem przyszła rzeczywistość.
Nie zrozum mnie źle. Uwielbiam pracować w domu. Nie zamieniłabym tej możliwości za żadne skarby.
Jednak home office stwarza pewne pułapki, które powodują, że ciężko jest oddzielić czas pracy od czasu wolnego. Bo jak wyjść z pracy, kiedy pracujesz w domu? Podpowiem Ci dziś kilka sposobów, które ułatwią wyznaczenie granicy między sferą zawodową a prywatną.
Aby wyjść z pracy, wyjdź z domu
Pracując zdalnie, jedyne co Cię ogranicza to zasięg internetu i czas pracy baterii laptopa. Kto powiedział, że musisz pracować we własnych czterech ścianach?
Dobrym rozwiązaniem, które pomoże Ci oddzielić życie zawodowe od prywatnego, jest skorzystanie z coworkingu. Możesz wynająć sobie przestrzeń do pracy na tyle godzin na ile Cię stać i na ile masz ochotę. Jeśli dobrze poszukasz, to może znajdziesz przestrzeń coworkingową za darmo. Na przykład w moim mieście, w jednej z galerii handlowych jest stworzone takie miejsce, gdzie możesz swobodnie przyjść i popracować. Do dyspozycji masz biurka, kanapy, dostęp do wi-fi i oczywiście gniazdek elektrycznych.
Stwórz sobie miejsce pracy
Nie chcesz lub nie możesz pracować poza domem? A więc zorganizuj sobie w nim przestrzeń przeznaczoną tylko i wyłącznie do pracy. Nie musi to być od razu wypasione biuro, ale mały kącik z biurkiem lub miejsce przy stole w kuchni powinny wystarczyć. Tam trzymaj wszystko to, co jest Ci niezbędne do wykonywania zadań. Dzięki temu po skończonej pracy będziesz mogła faktycznie z niej wyjść, nawet jeśli miałbyś wykonać tylko dwa kroki lub zmienić krzesło.
Ustal swoje godziny pracy
O ile nie pracujesz zdalnie na etacie, masz możliwość swobodnego wyznaczania sobie godzin, w których wykonujesz zadania. Z jednej strony to fajne, ale z drugiej można nieopatrznie czas pracy rozciągnąć na cały dzień.
Ustal więc sobie, w jakich godzinach wykonujesz obowiązki zawodowe. W tym czasie zajmuj się tylko pracą. Nie sprzątaj, nie gotuj obiadu, nie plotkuj z przyjaciółką. A kiedy nadejdzie fajrant, zamknij komputer i rób to, co robią ludzie pracujący na etacie – nie myśl o “robocie”.
Stwórz swoje rytuały związane z rozpoczęciem i zakończeniem pracy
Kiedy pracowałam jeszcze w urzędzie, mieliśmy takie powiedzonko: “Pierwsza czynność urzędnika, nalać wody do czajnika”. Sama prawda, pracę zaczynaliśmy od zaparzenia kawy lub herbaty.
Dlaczego Ty nie miałabyś stworzyć sobie swoich rytuałów związanych z rozpoczęciem pracy? Może to być właśnie zaparzenie kawy, albo przejrzenie zadań zaplanowanych na dany dzień, albo zrobienie prasówki. Znajdź coś, co Tobie odpowiada.
A jakie czynności mogą oznaczać zakończenie pracy? Niech to będzie odhaczenie wykonanych zadań, zaplanowanie kolejnego dnia, posprzątanie biurka, wszystko, co pozwoli Ci uznać pracę za zakończoną.
Stosuj dress code
Być może kusi Cię, by pracować w piżamie lub w ulubionym rozciągniętym swetrze. Bo przecież skoro nigdzie nie wychodzisz, to po co masz się stroić?
Spójrz jednak na to z tej strony – snucie się cały dzień po domu w piżamie, niezbyt dobrze wpływa na motywację. Człowiek jest taki…., hmmm jakby to ująć? Rozlazły. Przynajmniej ja tak się czuję, gdy czasem zdarza mi się w niedzielę paradować w koszuli nocnej.
A jakie mam zastrzeżenia do rozciągniętego swetra? To, że siedzisz w domu, nie oznacza, że nie masz kontaktu z ludźmi. Może do Ciebie przyjść kurier, zapukać sąsiadka, albo jakiś inny niespodziewany gość. Na serio chcesz się tym osobom zaprezentować w niechlujnym wydaniu?
Druga sprawa, jeśli pracujesz zdalnie i świadczysz usługi dla klientów, bardzo prawdopodobne jest, że zajdzie pilna potrzeba połączenia się z którymś z nich za pomocą wideo komunikatora. I co? Będziesz wtedy w popłochu szukać czegoś, w czym możesz bez wstydu pokazać się klientowi?
Zakładanie ubrań “do pracy” pozwoli Ci więc nie tylko uniknąć sytuacji, o których wspomniałam. Ubieranie się rano, tak jak miałabyś wyjść do biura, a po skończonej pracy przebieranie się w domowe ciuchy, pozwoli Ci oddzielić od siebie sferę zawodową od sfery prywatnej.
Stwórz sobie powód, by wyjść z pracy
Dobrym rozwiązaniem jest zaplanowanie aktywności po zakończeniu pracy. Może to być wizyta u lekarza, spacer, trening, zakupy, spotkanie z przyjaciółmi. Wszystko, co da Ci powód, by o określonej godzinie wyłączyć komputer i wstać od biurka.
Dla mnie tym powodem jest konieczność odebrania dzieci z placówek. Gdyby nie to pewnie siedziałabym przy komputerze, dopóki byłabym w stanie widzieć na oczy. Odkryłam w sobie gen pracoholizmu i tylko posiadanie dzieci mnie przed nim ratuje.
Stwórz konta dwóch użytkowników na komputerze
Komputer zazwyczaj służy nam nie tylko do pracy, ale również jako źródło rozrywki. Korzystanie z niego również w czasie wolnym, może stworzyć pokusę, by jeszcze trochę “podłubać” przy zadaniach związanych z Twoim biznesem.
Jeśli więc posiadanie różnych urządzeń do celów służbowych i prywatnych, jest poza Twoim zasięgiem, możesz na swoim komputerze stworzyć dwóch użytkowników. Dzięki temu planując na przykład wakacje, nie będzie Cię od tego odrywała służbowa poczta czy powiadomienia z komunikatorów.
I ostatnia rada
Przeczytałam ją na jednej z grup na Facebooku i normalnie urzekła mnie.
Jak wiadomo, bateria laptopa ma określony czas pracy. Więc jeśli żaden z powyższych sposobów u Ciebie nie skutkuje, możesz spróbować odłączać swojego laptopa od prądu na tyle godzin przed zakończeniem pracy, ile trzyma jego bateria. Kiedy urządzenie zasygnalizuje Ci niski poziom zasilania, będziesz wiedziała, że czas kończyć zadania i sprzątać biurko.
Sposób zadziała, pod warunkiem, że masz silną wolę i nie sięgniesz po ładowarkę.
Każdy z nas jest inny i dla każdego inny sposób może okazać się odpowiedni. Jeśli, pracując w domu, masz problem z oddzieleniem życia prywatnego i zawodowego, i czasem zastanawiasz się jak fizycznie i mentalnie wyjść z pracy, wypróbuj jedną z metod, które opisałam powyżej.
Daj znać, która z nich w Twoim przypadku okazała się skuteczna. A może masz inną swoją metodę? Podziel się nią ze mną w komentarzu.